Gdyby nas spytać z czym kojarzy nam się Kanada, to odpowiedzi mogłoby być mnóstwo, ale raczej na pierwszym miejscu nie padałaby odpowiedź „z winem”. Kraj klonowego liścia przywodzi na myśl raczej przejmujące zimno niż klimaty śródziemnomorskie. Tymczasem w rzeczywistości mamy tam do czynienia z temperaturami dość umiarkowanymi, wystarczającymi do rozwoju Chardonnay, Rieslinga czy Pinot Noir. Uważa się, że pewien chłód sprawia, iż wina kanadyjskie świetnie się starzeją.
Choć za początek winiarstwa kanadyjskiego możemy przyjąć rok 1811, gdy Johann Schiller udomowił winorośl vitis labrusca, to prawdziwy rozwój nastąpił dopiero w latach 80-tych ubiegłego wieku. Wtedy Kanadyjczycy zaczęli eksperymentować z klasyczną odmianą vitis vinifera.
Szybko okazało się, że choć „normalne” wina są zupełnie przyzwoite, to prawdziwą ich dumą stało się kanadyjskie wino lodowe – icewine. Wielkie zasługi odegrało tu wino Inniskilli, które w 1989 roku za swój icewine zdbyło na Vinexpo w Bordeaux Grand d’Honneur. Jakim zaskoczeniem musiało to być dla Niemców i Austriaków, że ich winom lodowym wyrósł poważny konkurent z tak egzotycznego winiarsko kraju. Obecnie nikt nie kwestionuje bardzo wysokiej jakości kanadyjskich icewine’ów, niektórzy ośmielają się nawet przebąkiwać, że przewyższają jakością niemieckie.
Ogromną przewagą Kanady nad Europą jest to, że mogą robić swoje icewin’y w każdym roku, zaś w Niemczech czasem można próżno czekać na mrozy i rok jest zmarnowany. Ponadto jako kraj na winiarskim dorobku mają wiele zapału i nie boją się eksperymentować. Bywa, że robią wina lodowe z Chardonnay, Pinot Blanc, a nawet z czerwonych – Merlot, Cabernet Franc. Stworzono też specjalną apelację dla win lodowych VQA Vintner’s Quality Alliance. Przykład Kanady może być krzepiący dla nas, którzy żyjemy w mimo wszystko nieco łagodniejszym klimacie. Skoro im się udają wina, to i my możemy 🙂
Poznaj charakterystykę win z Izraela >>